Jakiś czas temu wzięłam znad biurka tomik Gałczyńskiego tak tylko, żeby "poprzeglądać" i co znalazłam? - Pieśni "ocalić od zapomnienia".
Dopiero wtedy dowiedziałam się, że to właśnie dzięki nim Grechuta złożył swoją piosenkę. Lubię "odnajdywać" jego inspiracje w literaturze, albo poznawać kolejne teksty dzięki jego muzyce.
Ostatnio trochę myślę o zapominaniu, ale nie chcę się jakoś ogromnie nad tym rozwodzić. Wieczór i kilka myśli, trochę wzruszeń. Czasem za bardzo zależy mi na ludziach. Później oni odchodzą myślami, zapominają, już prawie się nie znamy. Bardzo walczyłam o przyjaźń z mojej poprzedniej szkoły. Niestety nie przetrwała.
No tak, można powiedzieć, ze jestem młoda, więc wierzę w "jakieś" ideały. To przykre, że muszę się ich wyzbywać. Strasznie przeżywam zapomnienia. Dużo pamiętam. Rozpoznaję na ulicy ludzi, których widziałam ostatnio w czasach podstawówki. Pamiętam imiona, nazwiska, wydarzenia.
Domyślam się, co się stanie z "przyjaźniami" ze szkoły, którą właśnie skończyłam. Obawiam się, że będę wspominać sobie rzeczy, które chciałabym żeby trwały nadal (a trwać nie będą)
Szczególnie boję się o przyjaciela, którego pewnie stracę, bo czemu miałby zostać?
Jest trochę pesymistycznie. Łapię się na tym, że przestaję wierzyć w czyjeś dobre intencje, bo w ostatnich latach poznałam osoby, które za wszystko chciały - metaforycznie mówiąc - zapłaty.
Jest też jedna osoba, która sprzeciwiła się mojemu przekonaniu, co do "cenowości" wszystkiego (+ moja rodzina, która zawsze wspiera i nie wiem, co bym bez niej zrobiła!). Dużo mi pomagała w tym roku i wiele się od niej nauczyłam. Swoją postawą pokazała, że nie można się ciągle ukrywać i bać świata. Trzeba pracować i umieć "pokazywać" siebie innym przy zachowaniu naturalności i wrażliwości.
Dziwne te moje problemy - ktoś powie. Wiadomo, nie są to problemy rzeczywiste, tylko bardziej takie zastanowienia, przemyślenia, rodzaj zmartwień, ale taki, który - w przeciwieństwie do prawdziwych problemów - nie uniemożliwia normalnego życia.
Oczywiście polecam Pieśni Gałczyńskiego i aranżacje Grechuty. Mogę też zacząć polecać Dziennik Gombrowicza 1961 - 1966 - jak na razie, jestem w trakcie czytania.
Buziaki dla wszystkich
i może korzystając z pomysłu Madzi, która ostatnio dużo u mnie komentowała - jeśli nie macie pomysłu na skomentowanie mojej notatki, czy wiersza, a ją przeczytaliście wpiszcie proszę "nie - komentarz" :)
nie- komentarz i przestań go idealizować, on zazwyczaj niczego nie robi za darmo!
OdpowiedzUsuńzazwyczaj nie oznacza "zawsze" ;)
OdpowiedzUsuń