poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dwudziestoletnim pięknym

Wcześnie rano
Roz­puściw­szy włosy
Z wodą serca
Między głową a ustami
Idą dzieci
Zos­ta­wiw­szy szkołę
Krawężni­kiem chwiejnie
Alejami
I w źre­nice dzieciom słońce patrzy
I paz­nokcie mają pokruszone
Auto­busem ciągną się do miasta
Każdy mówi w mieście znajdę so­bie żonę
W małym domku
W kwad­ra­towym rozmów stole
Na ob­razku każdym obrusowym
Siadły dzieci
Miały być wesołe
Siedząc jed­nak za­pijały smutki
Te­raz jes­tem już da­leko nie-myślami
Gdzieś w kie­sze­ni śro­dek na komary
W moich oczach wszys­tko było wczoraj
Kiedy dzieci w las­ku rozmawiały

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz