Wcześnie rano
Rozpuściwszy włosy
Z wodą serca
Między głową a ustami
Idą dzieci
Zostawiwszy szkołę
Krawężnikiem chwiejnie
Alejami
I w źrenice dzieciom słońce patrzy
I paznokcie mają pokruszone
Autobusem ciągną się do miasta
Każdy mówi w mieście znajdę sobie żonę
W małym domku
W kwadratowym rozmów stole
Na obrazku każdym obrusowym
Siadły dzieci
Miały być wesołe
Siedząc jednak zapijały smutki
Teraz jestem już daleko nie-myślami
Gdzieś w kieszeni środek na komary
W moich oczach wszystko było wczoraj
Kiedy dzieci w lasku rozmawiały
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz