poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Lechoń, Bzy w Pensylwanii

Dzisiejszej nocy podzielę się jednym z wierszy, które udostępniłyśmy z O. na naszej stronce "Porozmawiajmy o poezji".
Ostatnio jest wakacyjnie, dość pochmurnie i robi się nostalgicznie, czasem przytłaczająco i dziwnie. Jest też czas na wygłupy i śmiechy, ale w chwilach refleksji powodują one większe emocjonalne znużenie.
Prawie wszystko jest w porządku.

a i z podbojów wszelakich - staram się wysyłać trochę rzeczy na konkursy. kiedyś tam się okaże co z tego będzie.

końcówka nadmorskich wakacji, a potem wrześniowo praca, później studia czas zacząć :)

mój opis do wiersza z tamtej stronki:
„…You know…you know”
Próbujemy dosięgnąć naszego szczęścia, które może gdzieś tam się kryje – małe, cichutkie, nieśmiałe. Dotyka nas jednak często beznadziejny smutek, który powoduje, że przez chwilę zupełnie nie wiemy, gdzie trzeba iść.
Wesoły na co dzień Lechoń, jakiego opisywał Słonimski w "Alfabecie wspomnień", pokazuje się dziś z innej strony – zamienia się w melancholijnego poetę – filozofa i - co najważniejsze - w smutnego emigranta.





Jak zwykle - buziaki itd. itp
Lekkomyślna

2 komentarze:

  1. Naprawdę poruszający wiersz. Najlepszy od "Bo na policzku".
    Pozdrawiam i nadal śledzę bloga,
    Rysiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi podziękować w imieniu Lechonia, bo - tak jak napisałam w poście - to jego wiersz ;))
      i bardzo się cieszę z tego śledzenia bloga!
      dziękuję za odzew :))
      pozdrowienia znad morza

      Usuń