niedziela, 2 marca 2014

Historia pewnej miłości

Z połamanych drewienek
Na nogach prawie dwóch
Stała w parku ławeczka
A na niej X i W

Z pozoru niewidoczne
Scyzoryk, deszcz i czas
Jakoś tak z deszczem rosły
Tyjąc nabrały lat

Zagięła się ławeczka
Szeroki pod nią grunt
Grube granitu kłody
A na nich X i W


P.s
Z niedoborem przyjaciół, ale ze wsparciem rodzinki, rozpoczynam marzec ;)

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba. "W" to pewnie Ty wnioskując z poprzednich wierszy. No cóż, wielu z nas ma swoją ławeczkę i wyryte na niej inicjały. Często jest to niestety uginająca się, albo wręcz łamiąca się ławeczka. Jednak nie ma co się łamać, trzeba iść naprzód. Pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu :)
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tak, "W" zrobiło się ostatnio "wierszową mną". Chyba rzeczywiście muszę się zabrać za wszystkie nadłamane ławeczki, bo gdzieś jednak fajnie by było siedzieć, chociaż ze zdolnościami stolarskimi ciężko ;p Wszystkiego dobrego i zapraszam do czytania!
      W. vel Lekkomyślna

      Usuń