sobota, 8 września 2012
A tak proste masz imię
Każdy gest Twój był powodem smutku
Melancholii wierszowych zaczajeń
Długich nocy na twardym zbyt łóżku
Głodu myśli wichrowych majaniem
Wołać zwykłam chodź do mnie do smutków
Kutych rzeką i lodem i chmurą
By choć moment mieć Ciebie na oku
Szybkość śmierci i życia na umór
W wymarzonym gdzieś niebie na chwilę
Na sumienie padały mi dreszcze
Snów tłumaczeń gdy budzę się rano
Bo nie umiem nie czuję i nie chcę
Kończąc nocą dziwne pożegnanie
Tej miłości przyjaźnią niedoszłej
Powiem sercu najgłośniej to zdanie
Dosyć wierszy czytania miłosnych
Znów wracam po przerwie. Tym razem nie był to wiersz pisany ze łzami w oczach. Ostatnio postanowiłam nabrać większego dystansu do uczuć, które nie raz sprawiły wiele bólu, zbyt zaangażowane w moją codzienność.
Dedykowany jest osobie o prostym imieniu, kiedyś popularnym, z dawnych piosenek, z którą choć przez moment łączyło mnie coś miłego, właściwie nie wiem co. Pozwalało to jednak na patrzenie choć przez chwilę na świat jako na dzieło idealne, choć później, wiadomo, świat ten rozsypał się na kawałki i patrząc na oświetlane wakacyjnym słońcem góry ocierałam oczy, mokrą już, chusteczką.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trafiłem na tego bloga przypadkiem, z twojego starego "e-pamiętnika". Bardzo ładnie piszesz, szkoda tylko, że tak rzadko. Wiem, że gdzieś za tymi pięknymi słowami jest ukryta pewna historia. Myślę, że powinnaś się trochę bardziej uzewnętrznić - to czasem pomaga, a Twoim czytelnikom pozwala poznać Cię bliżej. Pozdrawiam Kamil
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za komentarz. Po pierwsze - jeej, nareszcie ktoś coś skomentował wiihi :))Oczywiście zgadzam się z tym, co napisałeś, historia jest i może spróbuję ją jakoś delikatnie opowiedzieć, chociaż nie popieram zbytniego odsłaniania się na blogach .Postaram się jakoś za to zabrać, bo pewne historie już minęły i przez to łatwiej jest o nich mówić. Jednak, jak wspomniałam nie chcę niczego opowiadać specjalnie wprost. Może wyjdzie z tego jakieś opowiadanie, nie wiem jeszcze. Pewnie znów zajmie mi to dużo czasu :) Teraz "wena" przychodzi rzadziej, bo nabrałam trochę dystansu do rozpaczy, która pomagała mi pisać. Szukam teraz inspiracji w innych uczuciach i staram się poznawać literature, by na jej podstawie tworzyć "swój grunt". Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarz. Zapraszam do dalszego czytania :)
UsuńKomentuje drugi raz akurat tutaj, bo akurat ten wiersz mi się strasznie spodobał. Przeczytałem wszystko i mam zamiar zaglądać regularnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo, bardzo się cieszę i z komentarzy i z nowego Czytelnika!
OdpowiedzUsuńPostaram się nie zawieść oczekiwań :))
Przesyłam pozdrowienia :)